środa, 22 marca 2017

JEDEN DZIEŃ W BRUKSELI

                 Na północy Francji, gdzie mieszkam, wiosna w pełni. Kilkanaście stopni ciepła, słońce, kwitnące drzewa i forsycje. Wraz z Moim K. postanowiliśmy skończyć z zimowym gnuśnieniem w domu i ruszyć w świat. Świat dość bliski, oddalony zaledwie o 100 km od naszego domu, a mianowicie do Brukseli. 




Po przyjeździe do stolicy Belgii auto zostawiliśmy na jednym z parkingów P+R (Park & Ride), przesiedliśmy się w metro, którym dojechaliśmy do Ronda Schumana. Tu znajdują się jedne z najważniejszych budynków UE: Le Berlaymont - budynek Komisji Europejskiej patrząc pd góry ma on kształt krzyża.

Budynek Komisji Europejskiej

Po drugiej stronie ronda stoi kompleks Rady Europejskiej. Najbardziej charakterystyczny jest budynek "Europa", którego fasada jest mozaiką odnowionych ram okiennych z budynków poddanych renowacji lub rozbiórce we wszystkich państwach UE. Ramy te mają podwójną symbolikę: 1. reklamują zrównoważony rozwój i recykling materiałów oraz 2. dają świadectwo europejskiemu rzemiosłu i europejskiej różnorodności kulturowej. Fasada obrazuje również  motto UE: „zjednoczeni w różnorodności”. Każde okno jest inne, ale wszystkie są wykonane z drewna dębu lub podobnych gatunków drzew.

     Budynek Rady Europejskiej

    W pobliżu znajduje się trzeci z najważniejszych budynków UE - Parlamentarium, Parlament Europejski, również charakterystyczny, bo owalny, szklany, wysoki. Gmach jest ogólnie dostępny dla turystów. Każdy może wejść i nieodpłatnie zobaczyć Parlament Europejski od środka. My z tego zrezygnowaliśmy.
    Najbardziej zależało nam na dinozaurach. Tak, na dinozaurach, gdyż w Brukseli znajduje się dość okazałe muzeum historii naturalnejInstitut Royal des Sciences Naturelles de Belgique (link do strony muzeum), czyli Królewski Instytut Nauk Przyrodniczych Belgii. Najbardziej popularnym działem tego muzeum jest dział paleontologiczny. A dinozaury to ja lubię, i to bardzo ;)







Po kilku godzinach w muzeum historii naturalnej udaliśmy się na spacer po mieście. Najpierw jednak zatrzymaliśmy się na szybki w posiłek w parku naprzeciwko Pałacu Królewskiego. Po krótkim odpoczynku przeszliśmy przez Plac Królewski (nic nadzwyczajnego, spory brukowany plac na tyłach zamku zamieniony w skrzyżowanie) kierując się w stronę smerfnego sklepu:) Peyo, twórca Smerfów, był Belgiem. Przed sklepem stoi nawet pomnik Smerfa:)


Po kilku minutach doszliśmy do Pasażu Św. Huberta (Galeries St-Hubert). To pasaż handlowy pokryty szklanym dachem zbudowany w 1847 roku. 


Ostatnim punktem naszej trasy był Grand Place (Wielki Plac), czyli ichni rynek. Piękny, bogaty, ociekający złotem. 



Skręcamy w jedną z bocznych uliczek, najbardziej czekoladową, jaką kiedykolwiek szłam - co drugi lokal na parterze kamienic to albo gofrownia albo cukiernia opływająca belgijską czekoladą. Po 3 min. dochodzi się do najbardziej znanej rzeźby Brukseli - Manneken Pis, czyli siusiającego chłopca:) Jest tak niewielkich rozmiarów - 61 cm wysokości, że gdyby nie tłumy wokół, można by go nie zauważyć. Figurka pierwotnie wykonana w 1388 r. z kamienia w XV wieku została skradziona i w 1619 roku zastąpiono go odlewem z brązu. Figura często ubierana jest w stroje ofiarowane przez stowarzyszenia kulturalne, rzemieślnicze, regiony oraz oficjalne delegacje państwowe. Wszystkie przechowywane są później w Muzeum Miasta Brukseli.


Będąc w Brukseli nie mogliśmy sobie odmówić belgijskich kulinarnych przyjemności - frytek (mających rangę niemalże narodowego dania Belgii) oraz gofrów. Frytki różnią się od znanych nam frytek kilkoma szczegółami - są dużo grubsze i smażone dwukrotnie (w niższej i wyższej temperaturze) nie w oleju ale w smalcu (przynajmniej powinien to być smalec). Gofry również się różnią, gdyż nie są wypiekane z ciasta naleśnikowego, lecz z drożdżowego w otoczce z cukru, przez co smakują nieco jak pączki. Do tego góra bitej śmietany lub masa przesłodkiej i przepysznej belgijskiej czekolady i... można się przesłodzić. Nawet Mój K., mający osobny żołądek na słodkości, się zasłodził ;)


Brukselę polecają

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz